Słynna
planetoida Apophis w czwartek 10 stycznia przeleciała blisko Ziemi w odległości
ponad 14 milionów kilometrów. Odległość w rzeczywistości była na tyle duża, że nie zagrażała naszej planecie, jednak dało to zespołom naukowców
możliwość lepszego zbadania obiektu, który rzekomo ma zagrozić Ziemi w 2036
roku.
Jak się okazało Apophis jest znacznie
większa niż wykazywały poprzednie jej obserwacje, ma 325 metrów średnicy, a
podczas zbliżenia w 2036 roku przeleci niecałe 30000 km od nas, co z pewnością
może stanowić pewne zagrożenie kolizji, lecz pod uwagę należy wziąć też
prędkość planetoidy, która wynosi około 15 tysięcy kilometrów na godzinę. Prędkość ta jest w skali kosmicznej bardzo mała, lecz w najbliższym czasie dane
na temat obiektu i prawdopodobieństwa zderzenia z pewnością będą aktualizowane
przez NASA oraz ESA.
Na
koniec stycznia przewidywana jest deorbitacja radzieckiego satelity Kosmos
1484, data ta była wielokrotnie przekładana i raczej zostanie przełożona
jeszcze nieraz ze względu na małą aktywność Słońca, która ma wpływ na atmosferę
Ziemi na wysokości 250 km, a na tej wysokości krąży satelita.
Został wystrzelony przez Związek
Radziecki w 1983 roku, lecz w latach 90-tych doszło do poważnego uszkodzenia satelity,
który do teraz obniża swoją orbitę aż do momentu deorbitacji, która będzie
miała miejsce prawdopodobnie nad którymś z oceanów.
Co roku dochodzi do spadków satelitów lub
ich fragmentów, w większości spalają się one niemal całkowicie podczas wejścia w
ziemską atmosferę. Obiekty te są o wiele mniejsze i lżejsze od satelity Cosmos
1484, którego masa to około 2,5 tony!
NASA
na początku stycznia opublikowała film nagrany przez jedną z sond GRAIL, które
zderzyły się z powierzchnią Księżyca 17 grudnia 2012r. Nagranie wykonane
zostało 3 dni przed impaktem. Pokazuje powierzchnię Srebrnego Globu z bardzo
małej wysokości - tylko 10 km! Tak niskie orbity są możliwe ze względu na
praktyczny brak atmosfery. Tak więc możemy zobaczyć powierzchnię naszego
jedynego satelity z wysokości na jakiej latają samoloty pasażerskie!
13
stycznia Słońce wygenerowało rozbłyski
tzw. klasy M, które w skali uznawanej przez astronomów są stosunkowo silne.
Najsilniejsze jednak są rozbłyski klasy X, które potencjalnie mogą zagrażać
naszej planecie.
Jak wiadomo podczas takich rozbłysków
nasze Słońce wyrzuca w kosmos mnóstwo materii złożonej głownie z
wysokoenergetycznych cząstek. W tym przypadku rozbłysk miał miejsce w
centralnej części tarczy słonecznej, a więc "na przeciwko" Ziemi. W
związku z tym materia docierająca do atmosfery naszej planety może wywołać jej
świecenie , a więc powstanie zórz polarnych, tak dobrze widocznych w obszarach
okołobiegunowych.
Gdy jednak dochodzi do silniejszych
rozbłysków i koronalnych wyrzutów materii - obserwacje zórz polarnych mogą stać
się możliwe nawet w naszych szerokościach geograficznych!
Jakie
atrakcje czekają nas na niebie w drugiej połowie stycznia?
Mamy zimę a więc porę do obserwacji
Oriona, który jest niesamowicie kolorowym gwiazdozbiorem. We wnętrzu sylwetki
mitologicznego łowcy znajdziemy M42 - obiekt mgławicowy, tzw. Wielką Mgławicę Oriona.
Obiekt ten możemy dostrzec już gołym okiem z miasta jako plamkę wśród gwiazd.
Jest to obłok gazów i pyłów, w którym to powstają nowe gwiazdy. Jednak
najlepszych wrażeń dostarczy obserwacja tej mgławicy przez niewielki teleskop
czy nawet lornetkę - wówczas łatwo dostrzeżemy jej zarysy i kształt oraz być
może szczegóły przecinających się jasnych i ciemnych obłoków.
Powyżej Oriona nieco na prawo odnajdziemy
gwiazdozbiór Byka a w nim jasną czerwoną gwiazdę - to Aldebaran, czerwony
nadolbrzym, który jest okiem Byka.
Jeszcze nieco wyżej i w prawo odnajdziemy
kilka jasnych gwiazd bardzo blisko siebie - ich ułożenie przypomina kształt Wielkiego Wozu, jednak bardzo małego. To gromada otwarta gwiazd M45 - Plejady.
Warto spojrzeć na nią choćby przez lornetkę, choćby po to aby przekonać się jak
wiele gwiazd wchodzi w jej skład.
Pomiędzy Aldebaranem a Plejadami
znajdziemy bardzo jasny żółty obiekt, który z pewnością przykuje naszą uwagę -
to planeta Jowisz. Spoglądając na niego przez lornetkę dostrzeżemy nawet cztery
jego największe księżyce, a obserwując go nawet w ciągu jednej nocy - widać jak
okrążają swoją planetę zmieniając położenie! Dysponując niewielkim teleskopem
możemy spróbować zaobserwować pasy chmur jowiszowych oraz Wielką Czerwoną
Plamę.
W drugiej połowie nocy nad
południowo-wschodnim horyzontem dostrzeżemy kolejny jasny obiekt - to również
planeta! Tym razem to Saturn, a warunki do jego obserwacji stają się coraz
lepsze ze względu na opozycję planety, do której dojdzie 28 kwietnia br. Warto
również spojrzeć na tą planetę przez lornetkę, dostrzeżemy wtedy słynne
pierścienie Saturna!
Witam i powodzenia w prowadzeniu blogu.
OdpowiedzUsuńRównież witam. Blog fajnie się zapowiada. :-)
OdpowiedzUsuń